W poprzednim wpisie mieliście okazję poczytać o tym jak wygląda pub BrewDoga w ciągu dnia. Dzisiaj opowiemy o ciekawym spotkaniu dwóch browarów, o wyśmienitych piwach oraz o pewnej osobie spotkanej przez nas tego wieczoru.
Tak naprawdę była to nasza pierwsza wizyta w BrewDoga Aberdeen. Zafascynowani informacją o akcji Meet the Brewer, która miała miejsce tamtego wieczoru, postanowiliśmy czym prędzej znaleźć na mapie to tajemnicze miejsce i dotrzeć tam szybciej od światła. Gdy już trafiliśmy pod wskazany adres i przestąpiliśmy przez próg - wprost zakochaliśmy się w tym miejscu. Mnóstwo ludzi, industrialny klimat i wiele wyśmienitych piw. Nie zwlekając zajęliśmy jedno z wolnych miejsc i przygarniając piwo czekaliśmy na rozwój wydarzeń.
W dniach 19-22 sierpnia Szkocję wizytował browar Oskar Blues Brewery ze Stanów Zjednoczonych, którego najpopularniejszym piwem jest Dale's Pale Ale. Wpierw ekipa z Ameryki udała się do browaru BrewDoga, a później w ramach odpoczynku odwiedzili pub w Aberdeen by zaprezentować swoje piwa. W kolejnych dniach odwiedzili także brewdogowe puby w Newcastle, Leeds oraz Shoreditch. Owocem tego spotkania dwóch browarów było piwo Shipwrecker Circus w stylu Barley Wine, które nie tak dawno pojawiło się na polskim rynku.
My mieliśmy okazję spotkać się z piwowarami Oskar Bluesa i skosztować ich piw. Jako pierwsze do degustacji trafiło Ten Fidy - Appleton Estate Rum Barrel Aged. Piwo znakomite, lecz z powodu 10,5% alkoholu lane tylko w pojemności 1/3 pinty. Alkoholowy, rumowy aromat, do tego piękna kawowa barwa i drobnoziarnista piana. W smaku goryczka lekka, ale piwo bardzo wytrawne, smakujące jak czekoladki z rumem - tylko te lepsze, a nie takie z Biedronki. Alkohol był dość dobrze ukryty i nie dominował na nutami kawy. Jak sami określiliśmy - piwo bomba na 6+!.
Gdy Karolina powoli raczyła się Ten Fidy ja postanowiłem wpierw wziąć coś lekkiego, czyli Fake Lagera z BrewDoga. Chmielowo-cytrusowy aromat, złota pilsowa barwa i piękna piana, ziołowo-cytrusowy smak z lekką goryczką. Piwo bardzo dobrze pijalne i dobrze orzeźwiające. Jakże inne od znanych lagerów.
Po szybkim wychyleniu pinty Fake, postanowiłem także spróbować czegoś specjalnego z Hameryki... i postawiłem na G'knight - Imperial Red IPA Porto Barrel Aged. Tak naprawdę o tym piwie nie trzeba dużo pisać. Wystarczy sama nazwa i już wszystko wiadomo... Leżakowane w beczkach po portugalskim słodkim winie, drewniany, owocowy i wytrawny aromat, ciemno-rubinowa barwa, do tego smak niczym wino lub rum, z wyczuwalną alkoholowością, akcentami wiśniowo-czereśniowymi i lekko cierpkim wiśniowo-winogronowym finiszem. Piwo dzięki któremu odpłynąłem i nie chciałem stamtąd wychodzić...
Powolnemu sączeniu wyśmienitych piwa towarzyszyły rozmowy z piwowarami z Oskar Bluesa - Dave'm Stephenem oraz Chad'em. W pewnym momencie jeden z nich wyszedł na bar - o tak normalnie, w butach - i opowiedział o tym dlaczego tutaj są i jakie piwa ze sobą przywieźli. Na sam koniec poprosił, by pamiętając ten dzień i ich dobre piwa - wznieść raz za czas toast za powodzenie ich browaru.
Dla nas dodatkową atrakcją był fakt, że na miejscu, z pintą piwa w ręku kręcił się po pubie Martin Dickie - jeden z twórców BrewDoga. Podjarany piwami które wtedy piłem i samym faktem spotkania z Martinem postanowiłem porozmawiać z nim chwilę o piwie oraz poprosić o autograf - taka sytuacja zdarza się czasami raz w życiu. Sam autograf możecie zobaczyć poniżej:
Cały wieczór był dla nas niczym wyśniony z marzeń. Wyśmienite piwa, znakomici ludzi i jeszcze lepsza atmosfera spowodowały, że przez długo będziemy pamiętać chwile spędzone w pubie BrewDoga. A najlepszą pamiątką po tamtym dniu jest wyżej wspomniany autograf oraz szkło Teku - zakupione w barze i przywiezione do Polski.
Nawiązując jeszcze do słów Dave'a - zdrowie Oskar Bluesa i niech im się darzy!