Po wielu słowach krytyki dotyczących poprzedniej edycji, w tym znaczących uwagach wystawców oraz narzekaniach na kwestie gastronomiczne, kolejna edycja Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa odbyła się z nową jakością i potwierdziła, że to jeszcze nie pora na odejście w cień polskiej sceny rzemieślniczej. Jest jeszcze wiele rzeczy, które we wrocławskim festiwalu mogą przeszkadzać i wiele, które można by poprawić. Trzeba przyznać jednak, że pomimo zmieniającego się rynku Festiwal Dobrego Piwa wciąż pozostaje imprezą, która przyciąga ludzi i pozwala cieszyć się piwem każdemu - nie tylko beer-geekom.
Tegorocznej edycji na pewno pomogło kilka rzeczy - odpowiedni termin, niekolidujący z żadną inną imprezą; mniejsza ilość wystawców, która zwiększyła możliwości wyboru piwa; słoneczna pogoda, a także odpowiednia reklama, także ta w sieci. Moja skrzynka mailowa była zasypywana wiadomościami dotyczącymi festiwalu od mniej więcej ponad miesiąca. Informacje o konferencji prasowej, o konkursie filmowym, o strefie Beer Geek Madness, o wystawcach - widać, że organizatorzy WFDP postawili na odpowiednich ludzi i tutaj ode mnie duże pochwały. O festiwalu wiedziałem wszystko, zanim jeszcze postanowiłem kupić bilet na pociąg i przyjechać do Wrocławia.
Dużym plusem była w mojej ocenie strefa Beer Geek Madness, przeznaczona stricte dla beer-geeków i oferująca piwa rzemieślnicze z wybranych polskich i zagranicznych browarów, a także strefa Browary Wrocławia i okolic, prezentująca dolnośląskie browary. Do pozytywnych akcentów warto również zaliczyć wydzielenie strefy food-trucków, choć ich ilość chwilami wydawała się niewystarczająca. Niemniej tegoroczna edycja festiwalu z pewnością była luźniejsza, zarówno w formie jak i atmosferze, co pozwoliło na zachowanie charakteru miejskiego pikniku z piwem.
Będąc obecnym na festiwalu tylko w sobotę, postawiłem na próbowanie lekkich piw, które idealnie wpisywały się w upalny i słoneczny charakter dnia. Zacząłem od Pinappi, czyli Berliner Weisse z ananasem z Browaru Probus - lekkiego, rześkiego piwa z przyjemnym aromatem ananasa, którego odczucie szczególnie potęgowało się w smaku. Później przyszła pora na Charta Grodziskiego z Browaru Złoty Pies - przyjemnie wędzoną, wyrazistą i lekko musującą interpretację Grodziskiego; Piwowara Browaru Profesja w wersji z dodatkiem moreli i brzoskwini - wyraźnie owocowego, z wyraźną pełnią, akcentem skórki i miąższu brzoskwini oraz przyjemną słodyczą podkreślającą pszeniczny charakter; Peach Berliner Weisse z Browaru Stu Mostów - lekkiej i mało kwaśnej wersji Berlinera, z wyraźnym jogurtowym akcentem, a także charakterystyczną nutą miąższu brzoskwini; a także Mon Cheri z Browaru Wbrew - India Pale Ale z dodatkiem soku wiśniowego - o wyraźnie cierpkim akcencie w smaku, lekkiej nucie skórki wiśni, a także łączącej się z tym wyraźnej ziołowości i lekkiej goryczce. W festiwalowym szkle znalazły się również nowa warka Wormhole Szpuntów - jeszcze bardziej chmielowa i owocowa od poprzedniej, a także Hamerica - kooperacyjna warka browarów Birbant i Solipiwko - przyjemnie wędzona IPA z wyrazistą nutą amerykańskich chmieli.
Na moje szczególne wyróżnienie mógł liczyć Browar Cztery Ściany, z którego spróbowałem aż trzech piw - Werandy w stylu Wheat IPA - cytrusowej, mocno owocowej, z przyjemnymi żywicznymi akcentami, a także lekką słodyczą w smaku, Gniazda w stylu Milk Stout - gładkiego, palonego i mocno czekoladowego, a także Sielanki w stylu Witbier - wyraźnie zbalansowanej, z wyrazistą nutą skórki pomarańczowej, a także gładką teksturą i umiejętnie ukrytą kolendrą. Dodatkowo to właśnie stoisko Karoliny i Wojtka (właścicieli browaru) urzekło mnie najbardziej, spośród wszystkich wystawiających się na festiwalu. Plenerowa "weranda" z miękkimi poduchami i zdjęciami z browaru, przyciągała swoim domowym i swojskim charakterem. Aż chciało się usiąść z piwem i odpoczywać...
To jak? Widzimy się za rok na kolejnej edycji Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa? Ta po tegorocznych poprawkach wydaje się być niemal pewna. Oby kolejny rok przygotowań pozwolił na jeszcze lepsze przygotowanie festiwalu, bo mimo różnych przeciwności wciąż wpisuje się on w ramy rozwoju i promocji polskiego rzemiosła.
Atak nawałnicy na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa |