Początkiem marca w Gliwicach otwarty został nowy multitap - IBU Craft Beers. Inicjatywa stworzona przez Szymona Bulandę i Tomka Rudla opiera się na koncepcji samoobsługowego multitapu, w którym klienci mogą sami sobie nalać piwa w dowolnej ilości. Lokal położony jest przy zbiegu ul. Zwycięstwa i Rynku, w miejscu dawnej restauracji Bagatela, a prace remontowo-przygotowawcze trwały prawie 20 miesięcy. Czy było warto i czy są tego efekty?
Wnętrze utrzymane w surowym charakterze wypełnione jest industrialnymi wstawkami w postaci beczek, surowego drewna, postarzanych mebli oraz stalowo-drewnianych stołów. Główne dwa punkty wnętrza stanowią "Cyberbarman" oraz charakterystycznie wygięty bar, przy którym możemy zaopatrzyć się w kartę potrzebną do zamawiania piw. Kosztująca 3 zł karta staje się od razu naszą własnością i jednocześnie kartą stałego klienta, którą można wykorzystać podczas kolejnych wizyt w IBU. Aby mieć możliwość nalania sobie piwa z "Cyberbarmana" musimy jeszcze doładować kartę wielokrotnością 5zł. Ceny piwa przeliczone są na 100 ml i proporcjonalnie zmniejszają się lub zwiększają w zależności od tego, ile wlejemy do szkła. Dla przykładu - minimalna kwota, za którą możliwe jest nalanie piwa to 10-15 groszy, maksymalna - pozostaje w sferze naszej fantazji. Co w przypadku kiedy piwo się pieni? Czy system nalicza nam opłatę za nalaną pianę? Otóż nie. W piwnicy dokładnie pod "Cyberbarmanem" ukryty jest system wyszynku. Piwo wypychane jest azotem, a dodatkowo na rurkach prowadzących do kranów zainstalowane są specjalne "odpieniacze", które są gwarancją bezpieczeństwa, że nie wlejemy do naszego szkła samej piany. Dodatkowo - czujnik przy kranie ustawiony jest na "naliczenie" tylko płynów. Do poszczególnych piw można wybrać dopasowane charakterem szkła. W specjalnej szafie przy nalewakach czekają na nas - IPA Glass, "Teku", Snifter, szkło do lagerów, Nonic itp. Co ważne - jeśli przez 60 sekund od włożenia karty do portu przy odpowiednim nalewaku, nie nalejemy żadnego piwa, wtedy system zablokuje nam kartę, którą musimy ponownie aktywować przy barze. Ma to zapobiegać sytuacjom, w których zostawimy naszą kartę w "Cyberbarmanie" i ktoś będzie chciał wyzerować nasze konto.
W mojej opinii samoobsługowy "Cyberbarman" jest ciekawym rozwiązaniem dla osób, które chcą mieć możliwość spróbowania wielu piw w ciągu jednego wieczora. Deski degustacyjne w wielu wypadkach się nie sprawdzają, a samoobsługowy system pozwala uniknąć nam sytuacji, kiedy weźmiemy sobie 300 ml piwa, a już po kilku pierwszych łykach przestaje nam ono smakować. Z pewnością znajdą się też przeciwnicy tego typu multitapów, ale póki co zalety zdają się przesłaniać ewentualne wady takiego rozwiązania.
Od samego początku IBU Craft Beers cieszy się dużym zainteresowaniem. Dwa dni po otwarciu, w czwartkowy wieczór, wnętrze lokalu wypełniało się stopniowo i z uznaniem można przyznać, że frekwencja dopisywała. Wyraźnie widać, że to dopiero pierwsze dni działalności multitapu, ale mimo tego obsługa dwoiła się i troiła w pomocy obsługi nalewaków, zbierania pozostawionego szkła, czy zbierania zamówień do tutejszej kuchni. Oferta jedzeniowa nie jest póki co mocno rozwinięta - postawiono na m.in. focaccię, wołowinę z nachosami, burger z szarpaną wieprzowiną, frytki czy przekąskę w postaci karmelizowanego słodu. Zamówiony przeze mnie burger okazał się bardzo smaczny i esencjonalny i co cenię najbardziej - od razu można było wyczuć, że bułka była wypiekana na miejscu. Przestronność lokalu, duży wybór piw (20 nalewaków + butelki), dobre położenie w centrum miasta, a także stopniowo rozwijająca się kuchnia i oferta drinków na barze, są dobrym początkiem dla nowego multitapu na mapie Gliwic. Właściciele to bardzo pozytywne i otwarte na działania osoby, które postanowiły stworzyć multitap o nieco innym charakterze. Radość i frajda na twarzach pierwszych klientów odwiedzających IBU mówią same za siebie. Bo kto nigdy nie marzył, żeby samemu sobie nalać piwa?